Pierwsi studenci zaczęli pojawiajć się w kubie Eden już koło 16. Ogólnie panowało przekonanie, że organizacja w tym miejscu była żałosna. Studenci narzekali na wszystko. Na brak darmowych kiełbasek (łakomczuchy!), brak grochówki (okropne łakomczuchy!!) oraz napis przy wejściu "zakaz wnoszenia alkoholu" (piwko za 3 zł sprzedawane w Edenie nie mogło mieć szklanej konkurencji). Może lepiej nie wymieniać tych wpadek. Narzekająca część studentów się zmieniała - wychodziła i wchodziła cały czas.
Nie oznacza to jednak, że studenci się nie bawili. Ten kto umie się bawić nie musi mieć wszystkiego podanego na tacy. Pod sceną wielu skakało, tańczyło, klaskało i wiwatowało. Przecież student potrafi zapewnić sobie nastrój lub troszkę więcej wydać tych trzech złotych - musi tylko chcieć. W rozbawionym tłumie brakowało tylko rozbawionej kadry pedagogicznej z uczelni pod sceną. Na wielkim grilowaniu w Edenie pojawiła się reprezentacja wykładowców na czele, której był Pan Prorektor. Z uśmiechem przyglądał się rozbawionej częęci studentów. Może On również miał ochotę poskakać w rytm muzyki? Jeżeli tak, to szkoda, że się nie przyłączył. W tym dniu przecież każdy ma prawo się bawić :-)
Co się działo dalej trudno pisać - mrok ogarnął wszystkich i było słychać tylko pękającą od skakania ziemię i śpiewy. Może z kilka dni okaże się czy nikogo nie pochłonęła pęknięta skorupa ziemska. Może ktoś woła o pomoc ze środka naszej planety? Jeżeli tak, to pewnie ma telefon komórkowy i niedługo do nas zadzwoni. Wtedy postaramy się mu jakoś pomóc. A póki co bawmy się dalej :-)
Skorpionica
komentarze archiwalne
|