Po wypitych afrodyzjakach.., spuściznach faraona oraz "52".., wzbogaceni w nowe doznania jak że i w osobę przewodniczącą naszego stada wielkiego redaktora Hospesa udaliśmy sie do Tygrysa.
Owy lokal powitał nas w swoich skromnych progach, z otwartymi rękami.., zawsze mili, zawsze otwarci dla każdego... tak.... tak.... taki właśnie jest Tygrys.., nie tylko my poczuliśmy te owe pozytywne wibracje, bijące właśnie z tego lokalu.., razem z nami było tam bardzo, ale to bardzo dużo ludzi.., to właśnie dzięki nim.., lokal żyje i rozwija się..., klubowicze bawili się jak nigdy dotąd.., pozowali , do zdjęć..., zapominali o bożym świecie.., do białego rana....
tekst by: Carlos
Singieleros Blue und Carlo$ und Hospeso.
komentarze archiwalne
|