Wstałem rano w sumie to przed chwilka patrze jest już poniedziałek a ja Ciągle żyje piątkiem ... i czuje piątek ... no ale nic posłuchajcie krótkiej opowieści o tym co się działo i co zobaczyłem przekraczając most, wodę, próg klubu Sulawa.
Niby nic wchodzę patrze duuuużo osób, no niby normalka lecz coś mnie zdziwiło ludzie skaczą od jednej strony do drugiej, pomyślałem " coś tu się dzisiaj dzieje, wszędzie cycki, ludzie i zabawa" może to przez nieprzespane weekedny poprzednich tygodni. Przypomniałem sobie nagle, nooo tak dziś HAZEL gra, no to co, do baru myk, dwa drinki i na parkiet ale cóż to nie mogę się dopchać ... krzyczę do człowieków "ja robię Wam zdjęcia uśmiechnijcie się" a oni tylko słowa na twarzy "HAZEL" !! myknołem ukradkiem na druga stronę parkietu wchodzę po schodach, i tak moim oczom ukazał się HAZEL niby nic pomyślałem, ale jednak szpan, stanąłem kolo niego patrząc w dol, dech zaparł mi w piersi, LOL albo ŁAŁ co tu się dzieje ile osób, liczę 100... 200 ... 300 ... 1000 ... Patrząc na aparat żałowałem, że to ja dziś muszę robić zdjęcia !
Ja chce na dół, ja chce do tych ludzi ! to były moje pragnienia które przepływały przeze mnie kiedy stałem na vipowskiej scenie pragnąc zejść i bawić się przy rytmach tego co wypływało z rąk HAZELA.
To co się działo sparaliżowało mnie kompletnie, ja z obiektywem Wy na scenie pode mną, ja i muzyka, nagle ocknienie i HOP przypomniałem sobie szybko ze jestem w pracy i PSTRYK flesz zagrzmiał na publice -- a to co macie po prawej stronie ekranu to tylko początek tego co się działo. Jutro pokaże wam wszystko co było potem, aaa było naprawdę gorąco !
Dobranoc!
Kozunia
komentarze archiwalne
|
