To atakujemy z drugą porcją Seszyn Party w Millerze. Teraz nieco opowiem z mych doznań zabawowych.
Jako, że Kara$ dotarł na miejsce docelowe godzinke wcześniej, moim pierwszym zadaniem było jego odnalezienie. Uwierzcie mi, że w tym tłumie imprezowiczów było to ciężkie zadanie. Udało mi się namierzyć go po błyskach obiektywu i lampy z aparatu. W ciągu godziny ten maniak napstrykał prawie 200 fotek. Po odnalezieniu się doszliśmy do wniosku, że jesteśmy zmęczeni (on robieniem fotek, ja Jego szukaniem) i udaliśmy się do bursztynowego wodopoju. A ten był tego dnia naprawdę mooocno oblegany.
Jednym słowem brać studencka bawiła się naprawdę WYPAŚNIE. Odebrałem aparat o Karasia i ruszyłem na obadanie terenu. Akurat na parkiecie ruszyła muzyka zamówiona przez Redaktora Ekipy pt. Sąsiadka;), więc cały plac zabawy zapełnił się ludziami.
Co tu więcej pisać? Ja zapraszam na fotki i przy okazji do trzeciego nadejścia relacji z Millera. Tę wrzutkę informacji “spłodzimy” już wspólnie z Karasiem, podczas wieczoru z zapijanym małym co nieco;) Tak więc zostańcie z nami, bo będzie naprawdę gorąco.
ps. na koniec nieco prywaty. Jak zawsze pozdrowienia dla tego uśmiechniętego pana na fotce z nr 1. Jakby nie patrzeć, też by mi się gęba cieszyła w takim ślicznym towarzystwie;)
Hospes
komentarze archiwalne
|