Tak jak obiecaliśmy, dziś przedstawiamy kolejny epizod z życia PWSZ'owych studentów tańcujących na parkiecie Bowling Club, a co za tym idzie, przedstawiamy tak samo gorąco tetryczny dialog komentatorski. Nasze głowy pełne są pomysłów, więc nie męcząc Was dalej suchą śpiewką - czyt. nie kraszoną piwem tudzież innym napojem "bezalkoholowym" - zapraszamy do artykułu.
A tak na marginesie, Kara$ skończył remont - i jeszcze żyje... jeszcze:)
Kara$: Tak.. racja, remont skończony, wypadało zatem ruszyć na jakieś party. Po zeszłym tygodniu już powoli dawały się we znaki braki alkoholowe w organizmie. Hehe, pewnie miałeś tak samo Krzysiu, ale jakoś nie piwkowaliśmy do granic przyzwoitości, ale bardziej raczyliśmy się piwkiem po promocyjnej cenie 3,5 polskich nowych, cięzko zarobionych złotych od kufelka.
Hospesssssss:): No to gratulacje wielkie w temacie końca remontu. Może jakiś mini-parapet się szykuje z Twojej strony??;) Ale wracając do tematów alkoholowych to właśnie się raczę całkiem smacznym wynalazkiem upolowanym w sklepie poniżej. Zwie się to cudo -reklama mode on- Gold Waser -reklama mode off- i całkiem nieźle rozgrzewa mnie tego wieczoru. Z tym piwkiem to masz rację, może uda się nam znaleźć nieco sponsorowanego źródełka również za barem Bowlinga;) Wszystko zależy od kierowników;)
K: Wiesz co mnie zaskoczyło? Że dostaliśmy miejsce w loży:) Miło, jak człowieka witają tak ciepło i sadzają w miejscu, z którego widać cały parkiet, a na nim całe tłumy wiary... Trzeba przyznać, że od początku zapowiadało się bardzo emocjonująco. "Kilka" osób przy szatni sprawiło, że jak weszliśmy to był mały problem ze złapaniem oddechu:) Heh, całe szczęście że uratował nas Seba wskazując drogę na salę.. inaczej pewnie nie moglibyśmy już napisać, albo inaczej... pisalibyśmy relację z podłogi w Bowlingu, bo zapewne jeszcze byśmy się z niej nie oderwali:)
H: I z mojej strony wyskoczyło niezłe zaskoczenie, gdy zobaczyłem te tłumy przed wejściem na dyskę. W sumie godzina była jeszcze całkiem młoda, a tutaj studenci już zabrali sie ostro do zabawy. Wielkie pozdro dla o(na)rganizatorów, że udało im się tę masę ludzi okiełznać. Dali z siebie chłopaki wszystko i impreza naprawdę miała ostry klimat.
K: Ha, w miłym towarzystwie zawsze bawimy się świetnie. DJ grał a ludzie "treptali po parkiecie, co zresztą widać na foteczkach. Impreza była bardzo spokojna - w sensie żadnej zadymy, zero stresu dla bramkarza, widać, że kultura studencka obowiązuje. Mam tylko nadzieję, że żadna para się nie rozstała, bo jak widziałem, każdy bawił się z każdym, ale cóż - takie przecież uroki dyskotek... mało kto lubi dreptać samotnie po parkiecie, prawda? Nawiasem mówiąc to, czekam z niecierpliwością na next party, Ty wiesz dlaczego:)
H: No z tym samotnym dreptaniem to sprawa się już definitywnie wyjaśni na Miller AfterSeszyn. Tam już wyskoczę w całej swej okazałości na parkiet;) Nieco już mnie męczy takie samotnie potuptywanie nogą przy stoliku. Ale chociaż mogę popstrykać dobre fotki, np. z Tobą w roli głównej;) W sumie to się nawet przydadzą przy kolejnej kampanii reklamowej serwisu. Szczegóły już wkrótce, chociaż pewnie stali bywalcy lokali sami ją zauważą.
K: Szkoda tylko, że już druga godzina zwiastowała koniec imprezy, miałem nadzieję, że potrwa to do czwartej, a co za tym idzie, wrócę sobie do domku bez żadnych dodatkowych ekscesów, oraz kombinacji alpejskich z dworcami i znajomymi, a tu jednak wyszło, że do czwartej to jednak jeszcze sporo czasu ma upłynąć i czeka mnie happy night:)
H: Trochę krótko trwały te otrzęsiny. Przydało by się je rozciągnąć jeszcze z dwie godzinki. Studenci by się wyszaleli do końca i poziom emocji mocno by im opadł. Z tymi noclegami coś trzeba będzie przemyśleć, może by tak kącik u naszego kodera Artura się znalazł. Trzeba będzie pomyśleć na końcowym etapem remontu nowej siedziby redakcji, z łóżkami do spania, zawsze zaopatrzonym barkiem i wielkim Tv do oglądania gołych...eee wiadomości ;)
K: Ale nie przejąmując się godzinami i innymi niesnaskami dotrwaliśmy do końca, wyszliśmy i dotarliśmy do domków, no bynajmniej ja:) Ciekaw jestem tylko, jak tam było z Tobą i czy nikt Cię nie zwinął na piwko jeszcze później:)
H: Ja ostro bieżałem do domu by na gorąco spisać co nieco w necie. Z resztą rano czekał na mnie nowy dzień, pełen wyzwań tudzież innych przemyśleń natury materialnej. Teraz już szykuje się kolejna impreza, więc wysypiajmy się do rana, by w nocy znów móc rządzić
I tak kończymy dzisiejszą relację, może w następnej uda nam się nakręcić kogoś z PWSZ'owych organizatorów na mały wywiadzik:)
A teraz obiecane pozdrowienia dla Tatusia Anitki, który namiętnie śledzi z Ostródy życie nocne naszego małego miasteczka.
Mamy nadzieję, że zdjęcia satysfakcjonują:)
Do "przeczytania" w następnej odsłonie środowych wygibasów...
ps. z końcówki materiału do której się nikt nie chce przyznać;)
Pozdrówki i pamiętaj, "To my jesteśmy królikami w tym miasteczku - heyah" :D
Kara$ und Hospesssss
komentarze archiwalne
|