Jak tu sprostać takiej zajawce "sosu doskonałych słów", które muszę teraz chcąc, czy nie, sklecić? Zacznę od sprostowania, nie ja robiłem w większość te fotki, zleciłem to mojej przyjaciółce (z dalekiego Piernikowa, która jeszcze nie widziała jak się bawi na WOŚP nasze elblążkowo). A wszystko z tego powodu, że nie miałem na to zwyczajnie wolnego czasu na pstrykanie fotek.
Stało się tak, że przyszło mi w głównym Sztabie organizować tę imprezę. Nie mnie więc pisać jak było, bo do obiektywnych osób z racji tego faktu nie należę! Powiem tylko tyle, że staraliśmy się bardzo, tak ja, jak i reszta Sztabu. Jak wyszło sami osądźcie. Na nasze usprawiedliwienie mogę powiedzieć tyle, że urokiem "pierwszego razu" jest to, że staje się on doświadczeniem przy drugim. A sami już doszliśmy, co możemy zrobić lepiej na przyszłość, gdzie trzeba się więcej przyłożyć, co trzeba wcześniej zacząć załatwiać. Dla informacji nieświadomych finał, który miał miejsce 11 stycznia i trwał te kilkanaście godziny my (7 osób) zaczynaliśmy przygotowywać już w połowie października.
Sporo "furtek" się samych otwiera na hasło "Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy"", co ułatwia, cześć zaś wręcz odwrotnie. O wszystko trzeba prosić, czasami wręcz błagać. Im bliżej finału tym więcej do zrobienia. Wychodzisz z domu o 8 rano a wracasz czasami po 24. Szczytny cel, ale nie wszyscy domownicy są to w stanie tolerować. Prostuję też fakt - nikt z nas nie bierze za organizowanie tej imprezy pieniędzy, to czysty wolontariat! Jeszcze i tak najczęściej dokładasz do telefonu, czy transportu. To godziny, dni, miesiąc, poświęcone w zamian za te chwile radości na scenie, kawałek tortu po światełku do nieba, a no i przecież mam specjalną sztabową koszulkę, moje imię i nazwisko na WOŚPOwej stronie WWW, identyfikator, a i w ostatniej chwili, ktoś wręczył mi kubek! Ale z tego wszystkiego najważniejsze jest uczucie zrobienia czegoś dobrego dla innych, dla tych co tego potrzebują, co sami sobie pomóc nie potrafią. I to chyba właśnie to uczucie sprawia, że podobnie jak reszta Sztabu myślę, co by tu można w przyszłym roku zrobić zupełnie inaczej, co lepiej, co poprawić. Mimo, że po finale mówisz sobie nareszcie mogę zamieszkać w swoim domu i że są też inne ważne sprawy.
Musimy sobie powiedzieć, że a impreza ta rządzi się innymi prawami niż wszystkie inne, tu dużo zależy od nas, co chcemy zrobić i jak. To był nasz pierwszy raz, jak było, sami wiecie najlepiej, proszę o Wasze uwagi. Co było nie tak co można zrobić lepiej, czy inaczej.
P.S.
Przepraszam za poważny ton słów powyżej, które trochę nie korespondują z naszym portalem, taki temat. Obiecuję poprawę, niech mi Wszechmocny Hopes wybaczy i nie karci zbyt mocno.
P.S.2
Przepraszam, że tyle czekaliście na te kilka słów, ale musiałem odespać i odochorować bieganie bez kurtki podczas finału!
lamar
komentarze archiwalne
|
